Z życia:

środa, 17 czerwca 2009

Wstrząśnięci, niezmieszani

Witamy,

To my, no wiecie.

Nie wiecie?

Wiecie!
tu
Skrzaty.. (to podpowiedź i odpowiedź)

Haaaaa.. ostatnie zajęcia. ; (

Ostatnie mieszaniny.

Ale pierwsze wyjazdy - odjazdy!

Ale to nie o tym ta notka.

Na dzisiejszych zajęciach mieszaliśmy mieszaniny, znowu.

Tylko, że tym razem wszystkie razem. Wszyściutkie. Trudne słowo!

Kładliśmy, my na początku: sączek (zonczek), watkę (szmatkę), potem węgiel hop no to Hoop do butli (no i to co się rymuje), zaraz po nim piaseczek (majteczek) [bez cenzury!] znowu watkę (gatkę), glinka (spinka/ ślinka) i piach (tach, znaczy tak!).
I nożycki.

Zapomnieliśmy o butli (dziupli) z wyciętym dnem (ę).

I wlaliśmy co się dało (ało). Czyli wszyyyyystko! I brudy i środki czyszczące. Wsystko.

I ona wściekła ciekła, jak odsączona!

Ale wszystko ogarnął mrok (atrament).

"Buhahahahahahahahahahahahahahaahhahahaahahahhahahahahahaahahhahahahahahahha" – rzekła wampirzyca, skrzacica Ursula zajadając krwawe pomidory.

"Meduza" – powiedziała Katerina, też wampirzyca i do tego skrzacie widmo pogryzione przez komary.

"A ty co, 'Arielkę' oglądałaś" – syknęła z nikąd zwisając z sufitu mroczna Ave.



Aha, to my.






Nasze boysy.





Wlewamy! Ula!


Pozdrawiamy,

Mroczne Skrzaty (i Maćki i Dawidki, też mroczne).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz